Katowice: Nowa restauracja Granat z kuchnią ormiańską i gruzińską

Kuchnia kaukaska od lat święci triumfy na całym świecie. Nareszcie i w Katowicach można spróbować specjałów ormiańskich i gruzińskich, dzięki działającej od 7 marca 2015 r. restauracji Granat. Nazwa wybuchowa, ale właścicielom, rodzinie z Armenii, nie o taki granat chodzi, a o owoc, wykorzystywany przez nich np. w sałatce z grillowaną kaczką i gruszką. Lokal serwuje takie specjały jak mięsiwa grillowane na grillu drzewnym, kebab armeński, khachapuri, bozbash (armeński gulasz z warzywami), zupę solyankę, hummus, grillowany ser halloumi czy desery (np. pakhlavę armeńską).

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat

Granat znajduje się na parterze Galerii BWA przy al. Korfantego. Teraz ta ulica jest w trakcie remontu, więc i okolica nie przedstawia się szczególnie imponująco, ale jak już remont się skończy (plan mówi, że w kwietniu 2015), powinno być znacznie lepiej.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat

Granat to nie tradycyjna, ludowa restauracja kaukaska, ale jej nowocześniejsza, bardziej elegancka wersja. Lokal jest dość spory, bo zmieści się tu aż 80 osób, podzielony w sumie na trzy części. Po lewej od wejścia jest nieduża część przy oknach, z prawej – większa sala, a jeszcze bardziej po prawej, bardziej intymna część, z czerwonymi ścianami, w której można się schować przed ludzkim wzrokiem:-)

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat

Restauracja jest urządzona w jasnych barwach, kontrast stanowią czarne kanapy pod oknami, czarne lampy i część podłogi oraz żeliwne, zdobione nogi stolików.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat

Większość stolików to nieduże, 4- lub 2-osobowe stoły, ale spokojnie można poprosić obsługę o złączenie stolików, by było więcej miejsca do biesiadowania. W końcu Gruzja i Armenia kojarzą się właśnie z niekończącym się biesiadowaniem.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat

O tym, że to kaukaska restauracja, przypomina logo, kwiatowy ornament lokalu, powtórzony na drzwiach wejściowych oraz oknach. Kaukaskie motywy można też znaleźć na obrazach na ścianach i poduchach rozłożonych na kanapach.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat

 W restauracji jest też nieduży kącik dla dzieci, w którym będą jeszcze uzupełniane zabawki.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat

 

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat

Restaurację założyła rodzina z Armenii – tata, mama, dwóch synów i żona jednego z nich. Właścicielem jest Gagik Karapetyan, pan po 60., który całe życie marzył o restauracji. To marzenie zrealizował właśnie w Katowicach, choć ze Śląskiem miał tyle wspólnego, że w czasach studiów przyjeżdżał tu kilka razy, ma tu sporo znajomych.

W restauracji pracują kucharze rodem z Armenii, którzy przyjechali tu specjalnie, by gotować w Granacie. Szefem kuchni jest Zohrab Zohrabyan, a grill obsługuje m.in. Robert Karapetyan. Restauracja ma osobną deserownię, gdzie pani z Armenii przygotowuje tylko słodkości.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Przy grillu: Robert Karapetyan i Zohrab Zohrabyan

Restauracja szczyci się wielkim grillem na węgiel drzewny, a więc w karcie znajdziemy sporo dań z grilla (całe menu z cenami jest dostępne na profilu restauracji na Facebooku). My na przystawkę spróbowaliśmy grillowanego sera halloumi z sosem żurawinowym (25 zł), który kojarzy się z Cyprem, ale tu też pasuje.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Grillowany ser halloumi

Skusił nas też hummus (pasta z ciecierzycy i tahini, 16 zł), do której zażyczyliśmy sobie lavash, czyli cienki jak naleśnik chlebek armeński, wytwarzany z mąki, wody, z dodatkiem soli.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Hummus i lavash

Inną opcją na przystawkę są rolady z bakłażanów, nadziewane twarożkiem, granatem oraz orzechami włoskimi (22 zł). Danie smaczne, ale za tę cenę wolelibyśmy zjeść więcej niż 4 roladki.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat

Z zup warto spróbować solyankę, pikantną, kwaśną zupę z piklami oraz kawałkami różnego mięs, 12 zł). Smak ma ciekawy, choć wcale nie jest taka kwaśna jak np. nasza kwaśnica. Inne zupy w menu Granatu to pyszna kremowa zupa grzybowa (12 zł), orientalna zupa z dyni, podana z kozim serem (14 zł) i rosół z pulpecikami (11 zł).

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Zupa solyanka

 

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Kremowa zupa grzybowa

Wśród dań głównych nie mogliśmy nie zamówić grillowanych specjałów. Zaintrygował nas grillowany kebab armeński, dostępny w wersji z wołowiny (22 zł) i z kurczaka (20 zł). Ten z kurczaka okazał się delikatnym, ładnie zgrillowanym mięsem w formie pałeczek, podanym z surową szalotką i na chlebku lavash.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Kebab armeński

Do kebaba armeńskiego zażyczyliśmy sobie grillowane warzywa po armeńsku (9 zł), dostaliśmy talerz kolorowych warzyw, m.in. czerwonej papryki i pieczarek.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat

Nasze podniebienie podbiło danie o nazwie: kawałki delikatnego mięsa wieprzowego grillowane na węglu drzewnym, podane z lavashem na świeżej szalotce i grillowanych ziemniakach (38 zł).

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Kawałki grillowanego mięsa wieprzowego z grillowanymi ziemniakami

Warto spróbować adjarskie khachapuri (25 zł), danie bardziej popularne w Armenii niż pizza. To ser topiony z jajkiem zapieczony w puszystym cieście.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Khachapuri

Kaukaskie smaki to też dolma, czyli ręcznie zwijane liście winogron nadziewane mięsem mielonym i ryżem, podawane z sosem (37 zł). Smak liści winogron nieodparcie kojarzy się z Gruzją:-)

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Dolma

Granat chce się specjalizować również w deserach. Wszystkie robi na miejscu, oprócz lodów, według autorskich receptur. Polecamy zwłaszcza ciasto miodowe z orzechami, nazwane tutaj Męskim Ideałem (14 zł).

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Ciasto Męski Ideał

Znana z wojaży do Turcji baklava tu występuje pod nazwą pakhlava armeńska (9 zł). To dwa nieduże kawałki odpowiednio (czyli bardzo) słodkiego deseru z ciasta filo, przełożonego orzechami.

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Pakhlava armeńska

Skusiliśmy się też na ciasto Granat, czyli przekładane ciasto miodowe z czekoladą (14 zł). W ofercie restauracji Granat są też: ciasto marchewkowe z sosem pomarańczowym (12 zł), lody karmelowe z solą (2 kulki, 9 zł)  czy konfitura z orzecha włoskiego (5 zł).

Katowice: Restauracja Granat

Katowice: Restauracja Granat. Ciasto Granat

Oczywiście jak na restaurację ormiańską i gruzińską przystało, napijemy się tutaj pochodzących z tamtych rejonów wina (głównie Gruzja) i koniaków (głównie Armenia), ale są również alkohole z różnych stron świata. Kawa i herbata kosztują od 7 zł. Są też piwa lane i z beczki (już polskie i niemieckie).

Restauracja Granat,

Katowice, al. Korfantego 6,

czynne: pon.-niedz. 10.00-22.00,

http://granatrestaurant.com/

https://www.facebook.com/pages/Restauracja-Granat/1679086678985121?fref=ts

 

Komentarze

  • cabas.pl – e-sklep ze zdrową żywnością:

    Doceniamy wszelkie kulinarne przedsięwzięcia, które promują lokalne produkty i tradycyjne potrawy. Chętnie odwiedzimy 🙂

  • Sosnowiczanka:

    Polecam wszystkim bardzo serdecznie. Bardzo dobra kuchnia, profesjonalna obsługa, przystępne ceny.

  • ZARMEN:

    Smakosze wina znajdą tu coś dla siebie.

  • Gala:

    Bardzo dobre jedzenie – dla koneserów wyjątkowych, orientalnych smaków. Miła obsługa, ciekawa muzyka – słowem jest klimat. Naprawdę dobre drinki, serwowane bardzo profesjonalnie.

  • Gala:

    Bardzo dobre jedzenie – dla koneserów wyjątkowych, orientalnych smaków. Miła obsługa, ciekawa muzyka – słowem jest klimat. Fantastyczne drinki, serwowane bardzo profesjonalnie. Wina jakich gdzie indziej w restauracjach w Katowicach nie ma. Polecam!

  • Wiz:

    Polecam!

  • GalAni:

    Dobra ormiańska kuchnia, wyśmienite wina serwowane bardzo profesjonalnie. Żonę zachwyciły drinki.

  • Bartosz:

    Niestety nie polecamy. O ile jedzenie było na fajnym poziomie , kebab Armenski czy grillowania wieprzowina były soczyste i pełne smaku, kacaphuri natomiast bez smaku, jajka mocno surowe, niedopieczone. Niestety nie polecam. Kolejna sprawa to obsługa. Kelnerki wyraźnie znudzony, nie zainteresowane klientem. Kuchnia nie była w stanie wydać czterech dań jednocześnie przy całych dziesięciu osobach na sali. Na sprzątniecie talerzy musieliśmy czekać ponad dziesięć minut. Niestety dobrą i ciekawą kuchnie zepsuła nie kompetentna obsługa.

  • natalia:

    „Warto spróbować adjarskie khachapuri (25 zł), danie bardziej popularne w Armenii niż pizza. To ser topiony z jajkiem zapieczony w puszystym cieście.”

    Właśnie wróciłam z Gruzji.. za adjarskie chaczapuri dałam w centrum Tibilisi 4,5 PLN 😉 Jajko w Gruzji też było pół płynne, niedopieczone; nie jest to typowe ścięte jajco.

  • szczekała piotr:

    Polecam,szaszłyk palce lizać !

  • rozczarowana:

    Nie polecam.
    Pierwsze rozczarowanie: brak dania dnia, choć na szybie widnieje wielki zachęcający opis. Kelnerka poinformowała, że to z niedzieli zostało (do środy? serio?). Ta sama kelnerka na wybór kolejnych dań (a przecież nie ma ich jakoś dużo) dawała do zrozumienia, że to nie jest najlepszy wybór (bo bardzo długo trzeba czekać, bo to tylko warzywa w sosie, …). Zamiast ucztowania i biesiadowania (bo jakoś tak sobie wyobrażałam ormiański/gruziński obiad) – mała porcja zupy i smutny kebab. Jedzenie dobre, poprawne. I tyle. Dla mnie za mało, żeby wrócić. Szkoda, bo zapowiadało się ciekawie.

  • Agnieszka:

    Nie polecam niestety. Jestem bardzo rozczarowana. Zupełny brak klimatu. Mięso tłuste i słabo doprawione. Do tego zbyt drogie jak na otrzymane porcje.

  • Bajka:

    Ogromne rozczarowanie- najgorsza restauracja w jakiej byłam, przede wszystkim przez fatalną obsługę.. w środku były zajęte może 4 stoliki, na zewnątrz 3, kelnerka podeszła po 25 minutach- przeprosiła i powiedziała, że jest dużo gości.. to po co te kilkanaście wolnych stolików w lokalu, jak nie potrafią obsłużyć raptem 7. Zamówione piwo dotarło do nas po 20 minutach. Kebabu z kurczakiem nie było, kebab z wołowiną dotarł do nas po kolejnych kilkudziesięciu minutach czekania. Samo mięso dobre, ale porcja jak dla dziecka. Przed zamówieniem na pytanie z czym jest ten kebab kelnerka odpowiedziała, że z frytkami i surówką. To co otrzymałam na talerzu było farsą- dwa niezbyt duże kawałki mięsa, bardzo malutka garstka frytek (nie przesadzam- było ich może z dziesięć i to takich małych) oraz najlepszy hit- coś co miało być surówką czyli uwaga 3 plasterki ogórka oraz 3 półplasterki pomidora. Wszystko ułożone na takim cieniutkim papierku chlebowym (pewnie ma to swoją nazwę). Koszt tej uczty to 22 zł. Najgorsze, że w karcie nie ma gramatury, a nikt normalny nie sądzi, że porcje mogą być tak małe (może jak bym trafiła do restauracji z kuchnią molekularną to bym się tego spodziewała). Jestem osobą, która mało je i zawsze zostawiam niedojedzony talerz, ale taką porcją chyba nawet 7-latek by się nie najadł. Kelnerka na komentarz, że porcja była mała odpowiedziała, że oni mają jedzenie dobrej jakości- tylko pytanie brzmi co ma wspólnego jedno z drugim. Kolejne 20 minutowe oczekiwanie na zabranie talerzy, nawet z rachunkiem się pani się nie spieszyła.. kolejne 10 minut czekania i nasza cierpliwość się skończyła wyjściem z zostawieniem pieniędzy na stole.. i o dziwo wtedy pani kelnerka nabrała żywotności i wybiegła za nami na ulicę tłumacząc, że rachunek już się drukuje.. już czyli od 10 minut (nawet ręcznie się da to szybciej zrobić). Nasza wizyta w tym niestety rozczarowującym miejscu odbyła się w ciepłe niedzielne popołudnie- po Katowicach spacerowało mnóstwo ludzi, naprawdę można było przewidzieć potrzebę większej obsady personelu. A poza tym para siedząca obok nas i czekająca na podejście kelnerki, po 20 minutach z powodu braku zainteresowania wyszła. Inna para otrzymała swoje dania osobno, najpierw pan, a pani się patrzyła jak je, a po 15 minutach i pani się doczekała swojego posiłku. No niestety kompletny brak profesjonalizmu. Aha i toaleta w fatalnym stanie. Drodzy Państwo właściciele- pomysł na restaurację naprawdę dobry, lokalizacja ok… ale jest to niestety trudny biznes, dla którego samo serce i pasja nie wystarczą- może przydałby się Wam menadżer z doświadczeniem i przede wszystkim profesjonalne kelnerki/kelnerzy? Liczę na wyciągnięcie wniosków z mojej szczerej opinii.

  • Beata:

    Jeszcze w tej restauracji nie byliśmy, ale za to właśnie wróciliśmy z Gruzji i zachwyceni jesteśmy gruzińską kuchnią. Smakowaliśmy m.in. adżarskie khachapuri, kinkhali, czurczhelę i pyszne chlebki z Surami. Niebawem się tutaj wybieramy 🙂

  • krzysztof:

    super obsługa jedzenie smaczne polecam kebab super dużo mięsa prawdziwego przystawki naprawdę dobre brak takich miejsc na śląsku, nie wspomnę o wyśmienitym winie z granatu polecam

  • krzysztof:

    a pro po obsługi dzięki za tak miłe ugoszczenie coś pięknego w tych czasach dziękuję

  • HAYK:

    Masakra odkąd wymienili Ormiańskiego kucharza na Ukraińca jak można tak zepsuć kuchnię?Kelner Ukrainiec podszedł z kartą do nas po 20 minutach po następnych 15 minutach przyjął zamówienie , cały czas stał i NIC nie robił w lokalu , jak coś się chciało to trza było patrzeć w jego stronę parę minut i czasami zaskoczyło do niego że coś chcemy.Kiedyś jedzenie było SHAT LAV teraz nawet nie zasługuje na LAV. Wstyd że tak niedobre niczym nie przypominające Ormiańskie jedzenie sprzedajecie i nazywacie się jeszcze restauracją to w czasach PRL w barze mlecznym było jedzenie lepsze niż to u was.

  • Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.