Bytom: Zelter – kąsnij sobie burgera albo sałatkę fit w nowej knajpie
Co wychodzi z połączenia Śląska z Warszawą, oprócz Magistrali Kolejowej? Zelter, czyli bar/bistro/kawiarnia/pub w jednym – miejsce, gdzie liczy się nie tylko smak i jakość jedzenia, ale też sposób podania. Nam ta wybuchowa mieszanka bardzo przypadła do gustu:-) A samo słowo „zelter” to po śląsku woda mineralna…
Lokal działa dopiero od 9 maja, znajduje się niedaleko bytomskiego Rynku, przy ul. Strażackiej, sąsiaduje przez ścianę ze strażą pożarną. Prowadzi go małżeństwo – Arek i Iza oraz ich wspólnik Tomek. Arek jest Ślązakiem z Bytomia, Iza – warszawianką z Warszawy. On jest po szkole gastronomicznej, ale w gastronomii pracował głównie jako menadżer, ona jest projektantką biżuterii, ale też z doświadczeniem handlowym. – Ja odpowiadam za dania, ich smak i dobór – mówi Arek. – A ja za sposób podania, wystój i inne detale, na punkcie których mam hopla – śmieje się Iza.
Zelter powstał „z zajawki do jedzenia”, ale właściciele nie mają ambicji prowadzenia restauracji. – To jest knajpa, z prostym, ale smacznym jedzeniem – mówią właściciele. Jest i coś dla mięsożerców, i dla lubiących dania fit. Wszystko jest robione na miejscu, przez solidną ekipę kucharzy.
Sam lokal jest nieduży, ale ma za to całkiem spory ogródek letni (my go nie przetestowaliśmy, bo akurat lało). Kiedyś była tu pizzeria Botega, a jeszcze wcześniej – pierwsza w ogóle pizzeria w Bytomiu. W środku Zelter nieco przypomina modne hipsterskie lokale, wnętrze jest czarno-białe, siedzi się na kanapach ustawionych na paletach, z sufitu zwisają gołe żarówki, a na parapetach rosną zioła, ale za to ściana koło baru jest już bardziej swojska;-) No i na jednej ze ścian pyszni się logo Zeltera w wielkim kapslu. Nazwa Zelter już tak się wpisała w Bytom, że modne zaczęło być witanie się słowami: Pozdro Zelter:-)
– Chcemy, by była tu nieskrępowana atmosfera, żeby ludzie się tu dobrze czuli. Zapraszamy wszystkich, żeby sobie coś kąsnęli, nie tylko hipsterów – puszcza oko Arek. – Mile widziane są rodziny z dziećmi, mamy dla maluchów krzesełka i specjalne menu do bajtli – mówi Iza, głaszcząc się po brzuchu, w którym czeka na przyjście na świat Nina.
Nie da się ukryć, że specjalnością Zeltera są burgery, szykowane z polskiej wołowiny, bułek wypiekanych w bytomskiej piekarni z tradycjami i świeżych warzyw. Przetestowaliśmy Zelter burgera (150 g wołowiny, ser, sałata, pomidor, czerwona cebula, korniszon) – 16 zł, z domowymi frytkami – 20 zł. Pycha! Jeszcze do dziś chodzi nam po głowie. W dodatku jest oryginalnie podany. Burgery w zestawie z frytkami (można wziąć bez) kosztują od 19 do 22 zł, same frytki – 6 zł. Sosy do frytek (BBQ, chrzanowo-cytrynowy, czosnkowo-pietruszkowy, meksykański, pikantna wieprzowina) – od 1 do 3 zł. Oprócz tradycyjnych burgerów, sporą popularnością cieszy się Kokot, czyli burger z trybowanymi udkami kurczaka, mozarellą, rukolą, pomidorem i karmelizowaną czerwoną cebulą. Jest też burger vege z grillowanym serem. Wszystkie prezentują się świwtnie, bo są podawane na tacy, a frytki do nich – w pojemniku a la wiaderko;-)
Zanim jednak doszliśmy do burgera, napiliśmy się orzeźwiającej lemoniady ze świeżych owoców (w naszym przypadku – truskawek), 1 litr kosztuje 10 zł, podanej w ciekawych naczynkach:-), zjedliśmy jedną z dwóch zup dnia, czyli brokułową (8 zł, była rewelacyjna) i wielką sałatkę grillowany kurczak (15 zł). Kąsnęliśmy też makaron 4 Tuna z tuńczykiem (19 zł).
Ciekawostki w menu Zeltera to Klapsznity, czyli małe co nieco na ząb dla mniej głodnych. Są bagietki z: wędzoną rybą, grillowanym kurczakiem (po 13 zł) i coś, czego nie ma nigdzie indziej jak twierdzi Arek: Philly cheese steak, czyli kanapka z Filadelfii, bagietka z grillowanym antrykotem wołowym i serem (opcjonalnie pomidorem, 15 zł). Przekąski np. do piwa też są warte grzechu, np. zestaw tapasów (16 zł), quesadilla z kurczakiem (13 zł), skrzydełka w pikantnym sosie (13 zł), nachosy z mięsem (14 zł), nachosy wegetariańskie (13 zł). Ważne, że kuchnia Zeltera pracuje do oporu, jeśli są goście to w weekend nawet do 2 w nocy, więc nie ma mowy, by nocą wyjść stąd głodnym. – Nocni dromaderzy są u nas mile widziani – mówi Arek.
Na deser można sobie zapodać wypiekane na miejscu muffiny albo ciasto dnia (7 zł). Kawa kosztuje od 6 do 10 zł. Można ją wypić w specjalnym zelterowskim kubku, zaprojektowanym przez zaprzyjaźnioną z Zelterem ekipę Lux ex Silesia. Są nawet koszulki z logo Zeltera i naklejki:-)
Barmani Zeltera serwują ciekawe drinki i shoty, również spoza karty. Generalnie bar Zeltera jest nieźle zaopatrzony, również w piwa regionalne i lanego Okocimia sezonowego. Jest tu klimatyzacja, WiFi, kącik dla dzieci.
Zelter,
Bytom, ul. Strażacka 3a,
czynne: pon.-czw. 12.00-23.00, pt., sob. 12.00-3.00, niedz. 12.00-22.00,
https://www.facebook.com/zelterbar
Kategorie
KUCHNIA / Amerykańska / UGRYŹ SWOJE MIASTO / Bytom / KUCHNIA / NOWOŚCI / KUCHNIA / Polska / KUCHNIA / Śródziemnomorska / UGRYŹ SWOJE MIASTO
Wyszukiwarka
Kategorie wpisów
Wybierz kategorię
- KUCHNIA (338)
- Amerykańska (32)
- Chińska (4)
- Czeska (3)
- Fast Food (25)
- Francuska (12)
- Grecka (1)
- Gruzińska (4)
- Hiszpańska (6)
- Japońska (22)
- Karaibska (1)
- Meksykańska (1)
- Niemiecka (7)
- Orientalna (3)
- Ormiańska (3)
- Polska (173)
- Rosyjska (2)
- Śląska (54)
- Slow Food (35)
- Śródziemnomorska (44)
- Wegańska (11)
- Wegetariańska (24)
- Węgierska (3)
- Włoska (73)
- Meksykańska (1)
- NOWOŚCI (242)
- POLECAMY (85)
- PROMOCJE I KONKURSY (8)
- UGRYŹ KATOWICE (204)
- Bar (34)
- Bistro (66)
- Foodtruck (1)
- Kawiarnia (40)
- Klubokawiarnia (5)
- Lodziarnia (1)
- Lunch (16)
- Nowe miejsce (82)
- Piekarnia (2)
- Pizzeria (12)
- Pub (12)
- Restauracja (68)
- UGRYŹ SWOJE MIASTO (200)
- Będzin (1)
- Beskidy (6)
- Bielsko-Biała (12)
- Bytom (10)
- Chorzów (20)
- Czechowice-Dziedzice (2)
- Czeladź (4)
- Częstochowa (3)
- Dąbrowa Górnicza (8)
- Gliwice (29)
- Jura (2)
- Kobiór (1)
- Lubliniec (1)
- Miasteczko Śląskie (1)
- Mikołów (4)
- Mysłowice (4)
- Okręg Rybnicki (1)
- Piekary Śląskie (1)
- Pszczyna (7)
- Pyskowice (1)
- Radzionków (1)
- Ruda Śląska (9)
- Siemianowice Śląskie (3)
- Sosnowiec (40)
- Świętochłowice (4)
- Tarnowskie Góry (7)
- Tychy (16)
- Zabrze (11)
- Zawiercie (3)
Komentarze
WIELKI BRAT WSZYSTKO WIDZI:
Lokal działa dopiero od 9 maja, znajduje się niedaleko bytomskiego Rynku, przy ul. Strażackiej, sąsiaduje przez ścianę ze strażą pożarną. Prowadzi go małżeństwo – Arek i Iza oraz ich wspólnik Tomek. Arek jest Ślązakiem z Bytomia, Iza – warszawianką z Warszawy. On jest po szkole gastronomicznej, ale w gastronomii pracował głównie jako menadżer, ona jest projektantką biżuterii, ale też z doświadczeniem handlowym. – Ja odpowiadam za dania, ich smak i dobór – mówi Arek. – A ja za sposób podania, wystój i inne detale, na punkcie których mam hopla – śmieje się Iza.
WSZYSTKO FAJNIE ALE ZAPOMNIELIŚCIE O TOMKU TEŻ NALEŻY MU SIĘ SZACUN BO WYGLĄDA NA TO ŻE TYLKO IZA I AREK ROBIĄ SOBIE REKLAMĘ ZAPOMINAJĄC O TOMKU
A TOMEK JEST SUPER GOŚCIEM A IZA I AREK BEZ TOMKA NIC NIE ZNACZĄ
Ania:
Najlepsze jest to że mówią „na ty”
SUPER 😉
Chorzowianin:
Super burgery, zwłaszcza firmowy „Zelter” z frytkami. Dobry wybór piwek i fajny klimat, dlatego wracam do tej knajpy jak jest okazja. Polecam.
Mówią na ‚ty” 🙂
Silesia Smakuje » Bytom: Nowości w Zeltrze – własna woda mineralna i meksykańskie potrawy:
[…] Tak pisaliśmy o Zeltrze zaraz po otwarciu [KLIKNIJ TUTAJ] […]
TJ:
Byliśmy tam „z polecenia” wczoraj, pod wieczór (grupa 8 osób). Oprócz nas w lokalu były tylko inne 2 osoby z dziećmi, poza tym sala pusta – mimo to obsługa pozostawiała baaardzo wiele do życzenia. Po zebraniu zamówień i odczekaniu kwadransa dowiedziałem się, że mojej potrawy już nie ma. Zdecydowałem się więc na burrito z kurczakiem. Potrawy i napoje były donoszone chaotycznie – pierwsza osoba z grupy zjadła już większość swego dania zanim dwie kolejne dostały swoje. Pozostali też dostawali „etapami”, natomiast o mnie najzwyczajniej w świecie zapomniano – dostałem tylko colę, którą zamówiłem do popijania burrito. Czekałem na potrawę patrząc, jak po kolei swoje dostają pozostałe osoby. Były przy tym pomyłki – osoba prosząca o mocno wysmażone mięso dostała mało wysmażone – i vice versa. Gdy już praktycznie wszyscy prawie wszystko zjedli, pani kelnerka na pytanie o moje burrito powiedziała, że „oni mają teraz taki zamęt w kuchni…” (przypomnę: na początku była prawie pusta sala !). Podszedłem do sprawy na luzie, ale poinformowałem, że w takim razie rezygnuję z zamówienia, na co po paru minutach pani przybiegła z czymś, co koło burrito nawet nie leżało. I tu już się faktycznie wkurzyłem: naprędce podgrzany, przekrojony na pół (dlaczego ?!) placek udający tortillę, półsurowy, o konsystencji twardej gumy, w środku źle doprawione przypadkowymi przyprawami mięso z kurczaka z podtopionym serem, całość „ozdobiona” jakimiś paroma nachosami. Po typowych dla burrito dodatkach: fasoli, kukurydzy, pomidorach – ani śladu. Jak nie przepadam za jedzeniem z McDonald’s, tak powiem, że serwowana u nich tortilla jest o zdecydowanie lepsza. Zjadłem dla świętego spokoju trochę „farszu”, resztę (na czele z plackiem) zostawiłem. Na deser: przy płaceniu rachunku pan „kelnerobarman” usiłował mnie obciążyć opłatą za nie moje zamówienie. Podsumowując: dziękuję, nigdy więcej.