Katowice. Ormiańska kuchnia w budce Granat Express

Narzekaliście ostatnio u nas, że wszędzie tylko burgery, i gdzie są oryginalne kuchnie innych krajów.
Spieszymy donieść, że na Koszutce, przy Grażyńskiego 2 (w tej części bliżej al. Korfantego) jest niepozorna budka Granat Express, w której gotuje Robert, Ormianin, który kilka lat temu przybył do Katowic.
Wcześniej prowadził z rodziną restaurację Granat, a teraz ma budkę z oryginalnymi potrawami z Armenii i okolic. Sprzedaje tu dania na wynos, bo nawet nie ma za bardzo gdzie usiąść.
W menu Granat Express jest prawdziwa ormiańska szawerma (nie kebab!, choć tak wygląda). W szawermie mięso jest zebrane warstwami, to nie żadna mielonka. Mięso jest swojskie, kupowane od dostawcy ze wsi za Krakowem – wieprzowina i kurczak, czasami jest indyk, a w planach wołowina i baranina.
Mała szawerma w bułce kosztuje 8 zł, z frytkami – 19 zł, sama – 16 zł. Może też być w formie lunchboksu, wtedy jest z sałatką, frytkami, może być z serem (21 zł).
Do tego świetny (pycha!) sos, który Robert robi na miejscu z jogurtu, musztardy, selera naciowego, gruzińskie przyprawy i robionego na miejscu majonezu.
Choć w menu są jeszcze pielmeni i chinkali, to Robert przyznaje, że na razie nie mają czasu ich robić. Za to na zamówienie (bo czeka się nawet 1,5 godziny, trzeba rozpalić grill) robią burgery z wołowiną, jagnięciną albo dzikiem.
Ostatnio, za sprawą Mateusza Ledwiga, czyli Roobensa z Bytomia, otoczenie budki Granat Express przeszło metamorfozę na miarę „Kuchennych rewolucji”. Pięknie pomalowano – w granaty, a jakże! – elewację budki, a wokół pojawiły się miejsca do siedzenia. Mikroskopijne, ale jednak.
Sierpień 2021
Granat Express,
ul. Grażyńskiego 2,
Katowice

Komentarze

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.